Tym razem będzie o tym, dlaczego kupując (lub sprzedając) nieruchomość, musisz mieć ze sobą sprawny aparat i sporo miejsca na karcie pamięci. Opowiem Ci, jak zaoszczędzić sobie niepotrzebnych wydatków i zamknąć usta nadgorliwym urzędnikom, robiąc zwykłe zdjęcia telefonem.
PUK-PUK! Kto tam? Urząd Skarbowy!
Kilka tygodni temu znalazłem w skrzynce pocztowej awizo z dopiskiem „US”. Niby nic takiego, ale tak, jak nasi pocztowcy, ja również podchodzę ze szczególną uwagą do pism, które wysyła Urząd Skarbowy. Robię się wtedy lekko nerwowy.
Tym razem urząd wzywał mnie do wyjaśnień w sprawie nieruchomości nabytej końcem zeszłego roku. Po co? Urzędnicy chcieli oszacować faktyczny stan przedmiotowej nieruchomości. Mówiąc wprost, chcieli sprawdzić czy nie kupiłem domu poniżej wartości rynkowej i nie uchylam się od podatku PCC. O tym, jak nalicza się ten podatek i jakiego rzędu to kwoty, można przeczytać –>TUTAJ.
Ok, ale ma Pan jakieś zdjęcia?
Podczas rozmowy z urzędniczką, nie pomogło tłumaczenie, że w akcie notarialnym wyraźnie zapisano, że dom był zdewastowany. Urząd potrzebował dokładnego opisu. „A ma Pan może jakieś zdjęcia?” – podła na koniec sugestia mojej rozmówczyni. A no! Mam. – pomyślałem z satysfakcją, wspominając, jak zaraz po wejściu na nieruchomość, rzuciłem: „Ania, rób zdjęcia! Dużo zdjęć wszystkiego! To na pewno nie zaszkodzi.”
Kilka dni później wysłałem do Pani 3 strony pisemnych wyjaśnień oraz 80 stron soczystych fotek, prezentujących zniszczenia oraz dowody na przebywanie w nieruchomości lubiących używki squattersów. Sprawę natychmiast umorzono.
Jakie zdjęcia robić? Co fotografować?
Jeśli kupujesz jakąkolwiek nieruchomość, zaraz po wejściu zrób zdjęcia, najlepiej w obecności sprzedającego. Fotografuj:
Liczniki. Ich wskazania będą konieczne do przepisania umów z dostawcami mediów.
Sprzęty. Mowa o meblach, AGD oraz wszelkich przedmiotach, które sprzedający pozostawił lub deklarował pozostawić np. według zapisów z umowy przedwstępnej.
Ogólny stan wnętrza lokalu. Zdjęcia dla poszczególnych pomieszczeń rób zarówno panoramiczne, jak i szczegółowe.
Zdjęcia z zewnątrz. Szczególnie istotne są w przypadku domów, ale jeśli możesz zrób także zdjęcie balkonu lub okien do Twojego mieszkania. Nigdy nie wiesz, co może się przydać.
Szczegóły uszkodzeń. Rób szczegółowe fotografie uszkodzeń i zniszczeń, które miały wpływ na cenę mieszkania. Dla przykładu: zacieki, ślady zalania, odpryski tynku, farby, odstające futryny, dziury, pęknięte płytki, lustra, wgniecenia w płytach lub gładzi, uszkodzone, niekompletne okna, drzwi, rynny, bramy wjazdowe, płoty, etc.
Czy mogę jeszcze jakoś się zabezpieczyć?
Ja zawsze, przede wszystkim sugeruję sporządzić protokół, w którym opiszemy całą nieruchomość, pod którym obie strony umowy zgodnie się podpiszą. Możesz pobrać ten, z którego korzystamy.
No i właśnie – robić zdjęcia na wypadek, gdyby w protokole wkradł się błąd (przesunięcie lub brak przecinka dla wskazań liczników) lub gdy sam opis nie wystarczy (np. urzędnikowi) do uznania czegoś za zniszczone albo wręcz przeciwnie, cenne.
Do czego jeszcze użyję zdjęć?
Nigdy nie wiesz, kiedy takie zdjęcia mogą Ci się przydać – dlatego nie kasuj ich trwale zbyt szybko. Z mojego doświadczenia wiem, że zdjęcia wykorzystasz:
Przy przepisywaniu umów z dostawcami mediów.
Gdy jakiś urząd lub nawet sprzedający/kupujący będzie miał wątpliwości co do ceny lub stanu w jakich kupiłeś nieruchomość.
Przy pracach projektowych – warto takie zdjęcia podrzucić architektowi wnętrz.
Jeśli samodzielnie projektujesz lub w jakikolwiek sposób aktywnie planujesz prace remontowe – szczegóły szybko umykają z pamięci, a wycieczka na miejsce może być czasochłonna.
Zdjęcia przydadzą się przy porównaniu wyników prac remontowych – zawsze miło jest pochwalić się znajomym jak było przed i jak jest po 😉