Podobno w starych kamienicach, łukowe łączenia ściany z sufitem majster robił butelką. Analizując ściany i podłogę w naszej 35-metrowej kawalerce, nie mogliśmy się oprzeć wrażeniu, że ówcześni budowniczowie bardzo czerpali z tamtej tradycji. Sądząc po krzywiznach w całym mieszkaniu, całe mieszkanie zostało wykonane tą właśnie techniką. Ale dość uszczypliwości. Trzeba było coś z tym zrobić!
Ten wpis jest dla tych, którzy zakochali się w lokalizacji, znaleźli już stare mieszkanie w bloku, ale wciąż nie wiedzą czy są gotowi przeprowadzić remont mieszkania w starym budownictwie. Opowiemy jak krok po kroku zrobiliśmy remont kawalerki w bloku z lat 70-tych.
Do poruszenia tego tematu zainspirował mnie kolega z pracy. Pewnego dnia odebrał przy mnie telefon od roztrzęsionej żony. Do ich mieszkania wdzierały się ogromne ilości kurzu z klatki schodowej i korytarza. Źródłem niekończącego się morza pyłu był remont, który odbywał się w ich budynku. Właściciel i ekipa zachowywali się tak jakby sąsiedzi nie istnieli, a …
Remont mieszkania. Co na to sąsiedzi? Nasz remontowy dekalog! Czytaj więcej »
W części #1 opowiedziałam Wam, jak znaleźliśmy mieszkania pod inwestycję i ruszył nasz pierwszy samodzielny projekt. Teraz chcę pokazać Wam jak wyglądał remont, powiem kto wybrał cudowne czarno-białe płytki na podłogę. Wyjaśnię też, dlaczego wybraliśmy stolarza oddalonego od nas o 350 km, a meble na miejscu skręcał farmaceuta.
Opowiemy Wam jak to się stało, że postanowiliśmy zajmować się nieruchomościami. Pokażemy pierwszą inwestycję, która okazała się dla nas przełomowa. Pokażemy brudne początki na budowie, szkice od projektantki i efekt końcowy.
Jest wiele osób, które zmuszone takimi czy innymi względami, decydują się na wprowadzenie do swojego nowego mieszkania po jedynie częściowym remoncie, a kolejne etapy rozkładają w czasie. Wynikać to może z braku czasu, pieniędzy lub dostępności fachowców. Wszystko jest OK, dopóki nie wymyka się to z rąk i masz nad tym kontrolę.
Pewne jest to, że ile mieszkań tyle pomysłów na ich wykończenie. I o ile wiadomo, że nie istnieje górna granica kosztów, o tyle dla większości z nas kluczowe pytanie dotyczy raczej dolnej granicy i/lub ustalenia priorytetów w naszym remoncie. Nie chcesz raczej liczyć na szczęście albo prowadzić prac do momentu, w którym skończy Ci się gotówka.
Czy przeciętny Marian, który nie jest z zawodu stolarzem podoła takiemu wyzwaniu? To już zależy od zaangażowania, umiejętności i determinacji samego Mariana. Niemniej, dla mnie, samodzielne zaprojektowanie i złożenie z modułów zabudowy meblowej, nie tylko kuchennej, to rozwiązanie zdecydowanie godne uwagi. To taka trzecia droga.