Jest wiele osób, które zmuszone takimi czy innymi względami, decydują się na wprowadzenie do swojego nowego mieszkania po jedynie częściowym remoncie, a kolejne etapy rozkładają w czasie. Wynikać to może z braku czasu, pieniędzy lub dostępności fachowców. Wszystko jest OK, dopóki nie wymyka się to z rąk i masz nad tym kontrolę.
Pewne jest to, że ile mieszkań tyle pomysłów na ich wykończenie. I o ile wiadomo, że nie istnieje górna granica kosztów, o tyle dla większości z nas kluczowe pytanie dotyczy raczej dolnej granicy i/lub ustalenia priorytetów w naszym remoncie. Nie chcesz raczej liczyć na szczęście albo prowadzić prac do momentu, w którym skończy Ci się gotówka.
Co prawda nie jest to reguła, ale zakup mieszkania w bloku z poprzedniej epoki bardzo często wiąże się z koniecznością wykonania remontu. Nawet najbardziej zadbane i czyste mieszkanie już po 10 – 15 latach traci na uroku. Zechcesz je zmienić chociażby ze względu na zastosowane niemodne już materiały, meble czy aranżacje, a co dopiero wtedy, gdy ta łazienka glazurnika ostatni raz widziała 40 lat temu.
Po co mi projektant?! – pomyślisz. Nie każdy potrzebuje projektanta. Jeśli jednak bardzo chcesz, aby Twoje mieszkanie było zarówno piękne, jak i funkcjonalne, ale nie potrafisz lub obawiasz się urządzić je samodzielnie, polecam skorzystanie z pomocy specjalisty.
Czy przeciętny Marian, który nie jest z zawodu stolarzem podoła takiemu wyzwaniu? To już zależy od zaangażowania, umiejętności i determinacji samego Mariana. Niemniej, dla mnie, samodzielne zaprojektowanie i złożenie z modułów zabudowy meblowej, nie tylko kuchennej, to rozwiązanie zdecydowanie godne uwagi. To taka trzecia droga.
Zakładam, że dla części z Was hasło „przygotowanie mieszkania”, które przecież w najbliższych dniach czeka totalna „rozwałka”, wydaje się bzdurą. To oczywiste, że za chwilę wjedzie tam ekipa remontowa z młotami udarowymi i zrobi mi remont! I tak, i nie. Przez przygotowanie mieszkania rozumiem przygotowanie odpowiedniego zaplecza oraz… przygotowanie samego siebie.